Klub `Coney`

Anabell

- Anglia jest podobna do Nowego York`u, ale zarazem inna. Tam jest dużo gejów - zaśmiała się - I ciapaków - otworzyła oczy szerzej.
- Pa - powiedziała do Nate`a.
- A ty jak czujesz sie w swojej branży? - zapytała Coco.

Blair

- Narazię. - pożegnała się.
- W Angli jest wiecej grubasów niż tu u nas. - zaśmiała się. - Też muszę iść. Pa. - zapłaciła za drinki, ubrała się i skierowała w strone drzwi.

Anabell

Skinęła głową za dziewczyną. Nie chciała siedzieć sama, więc również wyszła, płacąc przy barze za martini i wodę.

Weronika

Weszła do klubu. Rozejrzała się, Blair jeszcze nie było więc usiadła przy jednym ze stolików. Nie czuła się tu zbyt pewnie. Po pierwsze nie znała tego miejsca, a po drugie nie znała nikogo w tym miejscu. Spojrzała na zegarek. Blair już powinna byc.

Blair

Pewnym krokiem weszła do klubu i usiadła przy barku czekając na koleżanke. W międzyczasię zamówiła wódkę z colą. Wiedziała, że to jej nie pierwszy i nie ostatni drink. Barman podał jej trunek. Dziewczynka wzieła kieliszek do ręki, odwróciła się i spostrzegła Weronika. Odrazu się do niej przysiadła.
- Nie zamawiasz nic?

Weronika

-zamawiam- powiedziała składając zamówienie na drinka u kelnera
-świetnie wyglądasz, jakoś inaczej niż zwykle- skomplementowała ją. Była trochę zaskoczona, to nie była ta sama Blair jaką poznała dzisiaj, była nieco pewniejsza, a nawet ładniejsza niż wtedy.

Blair

- Dzięki. Ty z reszta też, fajna spudniczka. Nie specjalnie mi sie widzi chodzic w takich ciuchach w blady dzień. Chociaż zdaża się. - upiła trochę trunku z kieliszka.

Weronika

dzięki-odpowiedziała. Nigdy nie lubiła tego "ty też", wydawało jej się, że ludzie mówią to tylko z uprzejmości może i z dobrego wychowania w każdym razie po prostu bo tak trzeba.
-na razie nie ma tu zbyt wiele osób- zauważyła

Blair

- Jeszcze impreza się rozkręci. Tak zawsze jest.

Weronika

-widzę, ze jesteś rozeznana, często tu przychodzisz?-spytała, kolejny raz ją zaskoczyła, nie spodziewała się że z niej taka imprezowiczka

Blair

- Około dwa, trzy razy w tygodniu. W mieście jest tylę klubów, a tu zawsze można się świetnie zabawić. - odparła. - No to jak ruszamy na parkiet?

Weronika

jasne-odpowiedziała entuzjastycznie. Zanurzyła jeszcze tylko usta w drinku i ruszyła z blondynką na parkiet. -szkoda tylko, że nie mamy partnerów-uśmiechnęła się

Blair

Ruszyła tanecznym krokiem za Weroniką. Na parkiecie czuła się jak ryba w wodzie.

iizuch

Pomału stąpając wkroczyła ubrana w fioletową sukienkę, dopasowaną do ciała do klubu. Rozejrzała się, nie patrząc na parkiet. Podeszła do baru i zamówiła drinka. Usiadła na jednym z wysokich krzeseł i rozmawiała z kelnerem.

Weronika

Na początku czuła się trochę nieswojo na parkiecie lecz szybko się przyzwyczaiła.
Spojrzała na dziewczynę, która weszła do baru. Wydała jej się zbyt pewna siebie, nie przepadała za takimi ludźmi.