Hell's Kitchen

Joel

- Proszę - odpowiedział i uśmiechnął się - Joel - wyciągnął rękę do dziewczyny i lekko ją uścisnął. Gdy usiadła przesunął menu w jej stronę.

Blair

Uśmiechneła się i usiadła na krześlę. Taka sytuacja jej pasowała, bo w przypadku pustego lokalu była by pewnię choć odrobinę skrępowana. Wzieła menu w dłonie i zaczeła je przeglądać kartka po kartce.
- Mieszkasz tu od dawna? - zapytała z ciekawością. Ostatnim czasy spotykała jedynie przyjezdnych.

Joel

- I tak i nie - zaśmiał się. - Zamieszkałem w NYC zaraz po skończeniu 18, ale niedawno wyjechałem na 2 lata do rodzinnego domu. A teraz znów wróciłem. - uśmiechnął się - skomplikowana historia.

/ zw. muszę pogrzebać w systemie ;f /

Blair

- Chyba, że tak. - odparła i skineła dłonią na kelnera by podszedł do stolika. - Ja tu mieszkam od ponad roku, ale zadomowiłam się już na dobrę. - powiedziała i zaraz po tych słowach skierowała wzrok na kelnera. - Hm no to co my tu mamy... Poproszę lampkę czerwonego wina i spegatti z kozim serem.

Joel

- No to nieźle. Nowy Jork to jednak spore miasto i nie jest tak łatwo się zadomowić. A czym się zajmujesz ? - zapytał odbierając swoje zamówienie z rąk kelnera.

Blair

- Zależy. Niektórym przychodzi to naprawdę łatwo. - odparła.
- Aktualnie? Zakładam własny interes. - spojrzała na niego po czym odwróciła się w stronę okna. - Widzisz ten budynek? Zaraz obok niego, przecznicę dalej będzie mój klub. W sumię był by otwarty już dawno, wszystko jest przygotowane, ale brakuję mi menadżera głównej sali i speca od reklamy. Wszyscy z którymi się kontaktowałam są zajęci. - mina jej zrzedła, ale tylko na chwilę.

Joel

- No proszę. Kroi się niezły interes - uśmiechnął się - W zasadzie załatwienie menadżera to nic trudnego, nie potrzeba mieć do tego wielkich kwalifikacji. Na dobrą sprawę sama mogłabyś nim zostać, wystarczy tylko mieć odpowiednie dokumenty. A co do reklamy, zajmuje się tym zawodowo, więc w razie czego służę pomocą - dodał i upił łyk wina z wysokiego kieliszka.

Blair

- Co racja to racja, ale ja też mam zamiar mieć trochę czasu dla siebie. - W tym momencie kelner przyniósł jej zamówienia na srebrnej tacy. Podsuneła talerz pod sam nos, upiła łyk wina z kieliszka i skosztowała pysznej potrawy.
- Naprawdę? - uśmiechneła się szeroko i wbiła wzrok w chłopaka. - Najwyraźniej dobrze zrobiłam dosiadając się do ciebie.

Joel

- Najwyraźniej masz szczęście - zaśmiał się. - a co do tej menadżerki, może i jest to nieco pracochłonne, ale za to osobiście masz nad wszystkim kontrolę. To ułatwia życie, gdy sama sobie jesteś szefem.

Blair

- Widzę, że się na tym znasz. - odparła dopijając wino. - Jeszcze pomyślę, mam trochę czasu. A i właśnie... - wyciągneła torbę z pod krzesła i położyła ją na kolanach. Podała chłopakowi swoją wizytówkę. - Tu masz mój numer. Jak byś znalazł czas, by coś ustalić w związku reklamą. Byłabym wdzięczna gdybyś zadzwonił. - powiedziała uśmiechając się uroczo. Niby chodziło jej tylko o pracę, a z drugiej strony... Cóż mogła zrobić, że ciągneło ją zawszę do biznesmenów?

Joel

- Dzięki - powiedział chowając wizytówkę do kieszeni marynarki. Z portfela wyciągnął także swoją wizytówkę, po czym położył ją na stole i przesunął dłonią w stronę dziewczyny. - A to mój numer. Zawsze może się przydać - odparł i uśmiechnął się. - A co do reklamy to raczej czas znajdę, chyba, że w firmie zawalą mnie zleceniami, ale nie podejrzewam, żeby szykowali się do czegoś podobnego. - Powiedział i dokończył posiłek.

Blair

Wzieła wizytówkę i odrazu zapisała numer do telefonu, by w razie gdyby ją zgubiła, miałaby jak się z nim skontaktować.
- I tak nie zajme ci zbyt dużo czasu, mam już wizję tego wszytkiego. - nadmieniła tylko to co ma na myśli i uśmiechneła się po raz kolejny.

Joel

- Spokojnie, mam aż nadto wolnego czasu - uśmiechnął się do dziewczyny - Wiesz, najważniejsze jest to ile kasy chcesz włożyć w rozreklamowanie klubu i jaki rodzaj reklamy chcesz wykorzystać. A potem to już wszystkim zajmę się ja - dodał po chwili.

Blair

- Jeśli chodzi o kasę to nie mam narazię żadnych ograniczeń. Dorobiłam się troche w czasie pracy dla National Geographic. - lubiła się tym szczycić, gdyż w świecie fotografii była w miarę rozpoznawalna.

Joel

- Czyli mamy pole do popisu. - rzucił i spojrzał na dziewczynę - Trzeba rozpocząć od prostych rzeczy, na przykład logo. Klub powinien mieć rozpoznawalne logo umieszczone na wejściu, barze i wszędzie gdzie to tylko możliwe. No i charakterystyczne dla klubu kolory. Najlepiej wyraziste i przyciągające uwagę. Ale mamy jeszcze czas, żeby nad tym popracować. - Mówiąc to skinął na kelnera, aby przyniósł rachunek.