Bar przy plaży.

Blair

Mały bar ze słomianym dachem z którego rozciąga się piękny widok na morze.

David

Rozsiadł się na wielkim, podwieszanym fotelu i wypatrywał Les.

Leslie

Usiadła koło Davida.

- Nigdy tu nie byłam. - powiedziała.

- Co pijesz? - zapytała.

David

- może martini.

Skinął na kelnera.

- a ty ? - uśmiechnął się.

Leslie

- Sok pomarańczowy. - poprosiła.

- Dziś nie piję niczego mocnego. - zaśmiała się.
- Wczorajsza impreza nie zakończyła się ciekawie. - powiedziała.

David

- Ejj, nie było aż tak źle - zamyślił się - w sumie to na wczorajszej imprezie mnie poznałaś - zaśmiał się.

Leslie

- Wydaje mi się jakbym znała cię już o wiele dłużej. - spojrzała na niego uśmiechając się.

Robiło się coraz zimniej, a dziewczyna trzęsła się z zimna.

David

Otulił ją swoją bluzą.
- Serio ? No co ty nie powiesz. - uśmiechnął się cwano.
Kelner przyniósł zamówienie.

Leslie

- No tak. - powiedziała.

- Dzięki. - przykryła bluzą ramiona.

Niedługo będę się zbierać. - powiedziała.

David

- Szkoda - spuścił wzrok i upił łyk drinka.
- Skąd jesteś ? - zapytał.

Leslie

- Skąd pochodzę? ;> czy gdzie mieszkam? - zaśmiała się.

- No niestety, trochę już tutaj siedzę, a w domu zostawiłam kota, który już pewnie zdemolował mi mieszkanie. - powiedziała.

David

- Skąd pochodzisz.
- Masz kota ? - uśmiechnął się - też muszę zainwestować w jakiegoś zwierzaka. Na Florydzie miałem 3 psy, ale z wiadomych względów nie mogłem ich przetransportować ze sobą.
Dopił drinka i wstał.
- Odprowadzić cię ?

Leslie

- Kota i 3 małe kociaki. - uśmiechnęła się.

- Jeżeli chcesz i masz czas. - powiedziała.

- Mieszkałam w Londynie i nie żałuję tego, że wyjechałam.

David

- Nie żałujesz ? Czemu ?

Podszedł do baru, zapłacił za drinka i sok i razem z Les ruszył w stronę jej domu.

Lauren

Weszła na plaże, odrazu kierując się do małego plażaowego barku nie było kolejki więc zamówiła sobie drinka i usiadła przy jednym ze stolików, patrząc na morze.